
Nie wierzę w śmierć
na podstawie tekstu o. Wacława Oszajcy
dramaturgia, reżyseria: Tomasz Kaczorowski
scenografia: Agnieszka Wielewska
muzyka: Miłosz Sienkiewicz
obsada:
Hanna Miśkiewicz
Jacek Majok
Piotr Srebrowski
Krystian Wieczyński
Andrzej Żak
Prapremiera: 5 listopada 2017
Dla młodzieży i dorosłych
Czas trwania: 1 h
Serdecznie dziękujemy Muzeum Narodowemu w Gdańsku za udostępnienie zdjęć ze zbiorów Gdańskiej Galerii Fotografii.
Spektakl brał udział w 24. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Czy głęboka i żarliwa wiara może być usprawiedliwieniem zabójstwa? Czy w konsumpcyjnej współczesności możliwe jest bezwarunkowe przebaczenie i miłość? Gdzie jest granica wolności twórczej artysty?
NIE WIERZĘ W ŚMIERĆ to autorska interpretacja o. Wacława Oszajcy gdańskiej legendy o niespotykanej ekspresji konającego Chrystusa z krucyfiksu w bazylice Mariackiej. To opowieść o rzeźbiarzu, który posunął się do ostateczności, żeby w wiarygodny sposób oddać wyraz cierpienia i męki umierającego.
Przedstawienie łączy plan aktorski z nietypowymi formami lalkowymi wykonanymi z drewna, za które scenografka Agnieszka Wielewska otrzymała Nagrodę Teatralną Miasta Gdańska.
"Nie wierzę w śmierć" zrealizowana na podstawie tekstu o. Wacława Oszajcy w reżyserii Tomasza Kaczorowskiego to piękny, mądry i wzruszający spektakl. (...) Jest to spektakl na granicy magii. Jak zaczarowani śledzimy wydarzenia, a kiedy sztuka się kończy, pytamy: to już? Szkoda. Nastrój buduje też muzyka Miłosza Sienkiewicza. Najnowszą premierę uważam za wyjątkowo udaną i gorąco polecam.
Grażyna Antoniewicz, "Dziennik Bałtycki"Drewniane lalki, w których kryje się zarazem prostota i finezja. „Nie wierzę w śmierć” wg tekstu o. Wacława Oszajcy z gdańskiego Teatru Miniatura to jeden z najpiękniejszych spektakli, jakie widziałam. Przejmujący poprzez ostateczność spraw, o których opowiada, niosący nadzieję dzięki przekonaniu o tym, że Miłość jest nieśmiertelna.
Kamila Łapicka, blogŚwiat tej mrocznej, brutalnej baśni mimo wszystko opiera się na tej samej, co w baśniach ludowych, ontologicznej zasadzie – triumfu dobra nad złem. Dobrem w przedstawieniu jest miłość. Jej najgłębszy wymiar rodzi przebaczenie, które poraża, istnieje bowiem w opozycji do największej zbrodni. W finale przedstawienia matka zamordowanego Erazma, grana w żywym planie przez Joannę Tomasik, myje czarne deski stojącego przed „ołtarzem” podestu. Nie godzi się na zbrodnię i symbolicznie obmywa z niej świat. Myje martwe ciało syna, obmywa martwe ciało Boga. Oba zamknięte w rzeźbie przejmująco poświadczającej śmierć, a zarazem radykalnie przeczącej jej wszechwładzy. I ona, stara kobieta w czarnych, skromnych sukniach, dzięki bezinteresownej, najgłębszej miłości nie wierzy w śmierć. Nie musi w nią wierzyć.
Anna Jazgarska, teatralny.plJednak, aby mogło powstać przedstawienie w Teatrze Miniatura, trzeba było talentu młodej Agnieszki Wielewskiej. To ona jako autorka scenografii, a w szczególności projektantka nietypowych lalek, stała się główną twórczynią scenicznego dzieła. Jej oryginalna praca zdecydowała o wyjątkowym pięknie i artystycznej jakości przedstawienia. Każda z drewnianych rzeźb opowiadających bądź dialogujących o tym, co kiedyś, w przeszłości, zdarzyło w tworzeniu Grupy Ukrzyżowania, to osobne teatralne dzieło sztuki. Sprawiają wrażenie jakby już dawno wyciosane były z jednego pnia drzewa. Surowe w swojej prostocie. Czasem z doczepionymi nogami, albo z ruchomą szczęka. Zastygłe w geście wyczekiwania, tak jak się czasem widzi rzeźby w kościelnym mroku. Kiedy aktorzy je animują potrafią być ekspresyjne, dynamiczne, a nawet liryczne. Potrafią realnie, ale też i metafizycznie żyć na scenie. W rękach bardzo wprawnych aktorów gdańskiej Miniatury są na ogół posłuszne i uległe, ale czasem sprawiają wrażenie, jakby stanowiły wyzwanie. Jakby aktorzy czuli przed nimi respekt. A czasem owe upostaciowane rzeźby potrafią zastygać jak tajemnicze posągi. Oddzielnie, albo w obrazie, jakby uwięzione w ołtarzowej szafie gotyckiej, pozbawione światła.
Rzadko się zdarza w dzisiejszym teatrze, aby scenografia miała decydujący wpływ na wrażenie, które przynosi spektakl. Pozostaje po nim metafizyczna refleksja i zaduma. Myślę, że u wielu widzów, niezależnie od nasycenia wiarą, lub jej brakiem. Pozostają w pamięci rzeźby i wykreowane przez nie emocje.
Andrzej Lis, XXIV Ogólnopolski Konkurs na Wystawienie Polskiej Sztuki WspółczesnejProjekty scenografii i lalek autorstwa Agnieszki Wielewskiej.