
Krzyżacy
na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza
scenariusz i reżyseria: Jakub Roszkowski
scenografia, światło, wideo: Mirek Kaczmarek
współpraca dramaturgiczna, muzyka na żywo: Sandra Szwarc
obsada:
Zbyszko | Wojciech Stachura
Maćko | Jacek Gierczak
Zawisza Czarny | Piotr Kłudka
Księżna Anna | Jadwiga Sankowska
Zygfryd de Löwe | Jacek Majok
Król Jagiełło | Hanna Miśkiewicz
Danusia, Jagienka | Edyta Janusz-Ehrlich
Rotgier de Löwe | Jakub Ehrlich
Kobieta | Agnieszka Grzegorzewska
Jurand | Andrzej Żak
Wielki Mistrz, Ksiądz | Joanna Tomasik
Biskup, Gruba Baba | Jolanta Darewicz
Premiera: 3 kwietnia 2016
Dla widzów od 10 lat
Czas trwania: 1 godzina 45 minut z przerwą
Za współpracę przy tworzeniu spektaklu bardzo dziękujemy:
Zespołowi Szkół Plastycznych w Gdyni-Orłowie
Zespołowi Szkół Muzycznych w Gdańsku-Wrzeszczu
Muzeum Narodowemu w Gdańsku
I nagroda XXVIII Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Lalek w Opolu
Nagroda publiczności 42. Opolskich Konfrontacji Teatralnych KLASYKA POLSKA
Nagroda VII Międzynarodowego Festiwalu Teatralna Karuzela „za odnalezienie w klasyce współczesnych kontekstów, bliskich naszym czasom bohaterów, a przede wszystkim siłę ostatniej sceny”
Wydaje Wam się, że dobrze znacie KRZYŻAKÓW? Przyjdźcie do nas i dajcie się zaskoczyć!
Kolejne pokolenia Polaków z wypiekami na twarzach kibicowały młodemu Zbyszkowi, drżały o los pięknej Danusi, po cichu trzymały kciuki za sprawy sercowe przaśnej Jagienki czy wreszcie ekscytowały się opisami największego prawdopodobnie triumfu polskiego oręża – bitwy pod Grunwaldem.
Dzieło Sienkiewicza to świetnie opowiedziana historia, która może wciągnąć, rozśmieszyć i wzruszyć zarówno młodszych, jak i dojrzałych widzów.
Przedstawienie w Miniaturze to pierwsza adaptacja powieści Sienkiewicza w formie teatru lalkowego, który pozwala na interesujące i pełne jej przedstawienie – z wielością miejsc akcji, osób, z polowaniami na niedźwiedzia i tura czy wreszcie z wielką, finałową bitwą pod Grunwaldem.
Spektakl wyreżyserował uznany dramaturg i reżyser Jakub Roszkowski, a scenografię i lalki zaprojektował jeden z najbardziej cenionych współczesnych polskich scenografów Mirek Kaczmarek.
Same gliniane figurki Zbyszka z Bogdańca, Danuśki, Juranda ze Spychowa czy Jagienki, są bardzo do siebie podobne i niemal stapiają się z tłem. Ale myli się, kto sądzi, że to spektakl wizualnie nieatrakcyjny. Skromny, nie szafujący efektami, niemal monochromatyczny - to fakt. Ale za to świetnie zagrany przez aktorów prowadzących lalki, dynamiczny niczym koński galop, nowoczesny (!) i iskrzący dowcipem. I za ten dowcip lubię "Krzyżaków" Miniatury najbardziej.
(...) Natomiast formalne rozwiązanie finału jest raczej niemożliwe do przewidzenia - tak jest pomysłowe i oryginalne. I czyni z gdańskich "Krzyżaków", opowiedzianych figlarnie i z biglem, arcypoważny manifest pacyfistyczny.
To nowoczesna propozycja teatru formy, teatru, który szuka nowych, niekiedy zaskakujących środków wyrazu. Ponadto szalenie podobał mi się dystans realizatorów do tekstu, ta historia opowiedziana jest z poczuciem humoru, bez patosu, bohaterowie zwłaszcza Wojciech Stachura jako Zbyszko to współczesny porywczy młodzieniec, a Jagienka – zakochana nastolatka.
Grażyna Antoniewicz, "Dziennik Bałtycki"Forma spektaklu nieustannie przypomina, że mamy do czynienia z radosną zabawą wyobraźni. Roszkowski ujął przygody bohaterów Sienkiewicza w trzech planach. Pierwszy zapełniają gliniane ludziki, drugi stanowią aktorzy, którzy co rusz porzucają lalki i sami odgrywają poszczególnych bohaterów. Trzeci plan obserwujemy na ekranie w głębi sceny, na którym wyświetlana jest filmowana na bieżąco sceniczna akcja. Nic w tej inscenizacji nie jest sztywne, granice wszystkich działań są ruchome i nieprzewidywalne dla widza. Nawet postać „muzycznego” narratora (grająca na żywo Sandra Szwarc, współpracująca z Roszkowskim przy dramaturgii spektaklu) zostaje w pewnym momencie wytrącona ze swojej roli i wkracza w przestrzeń scenicznej rzeczywistości na innych, zaskakujących dla widza zasadach.
Reżyserowi udało się z dużym powodzeniem zainscenizować przygodowo-romansową warstwę „Krzyżaków”. Opasła powieść – wiadomo – wymagała skrótów, ale najważniejsze, ulubione wątki zostały. Mamy więc młodego Zbyszka (Wojciech Stachura), Maćka (Jacek Gierczak), Juranda (Andrzej Żak), króla Jagiełłę (Hanna Miśkiewicz), delikatną Danusię i hardą Jagienkę (w obu rolach Edyta Janusz-Ehrlich). I czarne charaktery reprezentowane przez demonicznych Krzyżaków – Zygfryda (Jacek Majok), Rotgiera (Jakub Ehrlich) i Wielkiego Mistrza (Joanna Tomasik). Roszkowski ściera ich ze sobą w bardzo ciekawie pomyślanych scenach, w których surowa, niemal jednobarwna i bardzo statyczna przestrzeń wydaje się być w ciągłym, pełnym kolorów ruchu. Romantyczne spotkanie z Danusią, podstępy Krzyżaków, odwaga Jagienki, polowania i pojedynki – w ramach każdej z przygód świat wciąż podzielony jest na tych dobrych i tych złych, ale nie jest to już tak skrajnie jednowymiarowe (jak to często dzieje się na kartach literackiego oryginału) dobro i zło. (…) Z tego żywego, barwnego obrazu uleciała gdzieś patetyczność i ckliwość literackich „Krzyżaków”, pozostał mocno wyczuwalny, czasem bardzo cięty dowcip, sensacja, przygodowość. (...)
„Czy wojną można mówić o potrzebie pokoju?” – pyta Jakub Roszkowski. Okazuje się, że można. Ogień trawiący obraz w pierwszej scenie przedstawienia przejmująco koresponduje ze sceną finałową, okala wszystkie dowcipne, radosne, wzruszające przygody bohaterów spektaklu ramą śmierci i zniszczenia. Kontekst wszystkich zdarzeń, które tak nas bawią i wzruszają, staje się boleśnie wyraźny. „Archeologiczna” rekonstrukcja wykopuje z naszej wyobraźni to, co sami pieczołowicie w niej zasypaliśmy, co oddzieliliśmy od bohaterów Sienkiewicza, aby móc beztrosko, wygodnie „korzystać” z ich awanturniczych, barwnych historii.
Jak „takiego” Sienkiewicza odbiorą dzieci, które Krzyżaków znają słabo bądź jeszcze w ogóle? Jestem przekonana o tym, że – paradoksalnie – zrozumienie tej opowieści przyjdzie im o wiele łatwiej niż nam, dorosłym.
Jest w spektaklu Roszkowskiego klimat niezobowiązującej zabawy, naśladującej bitwy toczone w piaskownicy. Ten ludyczny nawias podkreśla przybrana w stylowy kostium autorka oprawy muzycznej, Sandra Szwarc, wspierająca bohaterów klawesynowymi wariacjami na popularne tematy, zaczerpnięte m.in. z westernów. Aktorzy przymierzają się do Sienkiewiczowskich postaci z dystansem, niepozbawionym przekory.
Wojciech Stachura daje postaci Zbyszka młodzieńczą naiwność i temperament zawadiaki. Jego bohater szybciej działa, niż myśli, uganiając się za krzyżackimi skalpami, choć wobec płci niewieściej bywa raczej nieśmiały. Dość powiedzieć, że odważna inicjatywa erotyczna Jagienki wprawia go w konfuzję, która mało nie kończy się rejteradą w krzaki. Pod koniec spektaklu przygasa też jego zapał bojowy. Zbyszko wzdraga się przed nadchodzącą rzezią, jakby chciał wypowiedzieć posłuszeństwo Sienkiewiczowskiej fabule i zawrócić z drogi na wojnę.
Ciekawym zabiegiem jest obsadzenie w rolach Danusi i Jagienki jednej aktorki. Obie bohaterki wcielają różne typy kobiecości – pragnienie jej pełni powoduje rozdwojenie afektu Zbyszka. Powierzenie tych dwóch postaci jednej wykonawczyni klarownie tłumaczy „schizofreniczność” tej miłości. Edyta Janusz-Ehrlich znakomicie dopasowuje obie bohaterki do wrażliwości współczesnej dziewczyny. Danusia nie ma w sobie nic z eterycznej istoty, sławionej w pieśniach trubadurów, wręcz przeciwnie – jest ironiczna, przekorna, trochę kanciasta, w czym przypomina styl bycia dzisiejszych nastolatek. Wszystko to jednak okaże się maską, którą zrzuci w kąt, gdy nad głową Zbyszka zawiśnie groźba egzekucji za obrazę krzyżackiego posła. Danusia przeprowadzi wówczas brawurową akcję ratunkową, w której nie zawaha się sforsować granicy teatralnej fikcji, by zerwać potrzebną do ocalenia ukochanego białą chustę z głowy akompaniującej klawesynistki. Aktorka pozwoli też swojej bohaterce rozwinąć się w uczuciu. (...)
Odmienne rysy artystka nadała Jagience, odnajdując w niej typ przebojowej, hałaśliwej i pewnej siebie nastolatki, która w grach miłosnych potrafi wziąć inicjatywę we własne ręce.
Jolanta Kowalska, "Teatr" 4/2017Kapitalny, mądry, dorosły jest ten spektakl z Miniatury. Właściwie dla każdej widowni. W Opolu na festiwalu lalkowym oglądałem go z młodzieżą szkolną, śmietanką lalkarskiego świata i wszyscy siedzieliśmy jak skamieniali. Źle mówię – jak w glinę obróceni. Bo znowu nas ulepili, znowu nami poruszają, jak chcą.
Łukasz Drewniak, teatralny.plProjekty materiałów promocyjnych spektaklu autorstwa Anity Wasik.